wtorek, 8 marca 2016

[K] Wypowiedź jej imię #Rafiki

Tytuł: Wypowiedź jej imię (Say Her Name)

Autor: James Dawson

Wydawnictwo: YA!

Data wydania: 3 czerwca 2015

Liczba stron: 270

Kategoria: Horror

Opis: Trójka nastoletnich przyjaciół w noc Halloween przyzywa ducha legendarnej Krwawej Mary. To, co miało być zabawą, zmienia się w koszmar i dramatyczną walkę o przetrwanie. Bobby, jej przyjaciółka Naya i przystojny Caine muszą się zmierzyć z nawiedzającą ich w snach upiorną siłą mieszkającą po drugiej stronie lustra. Nastolatkowie odkrywają tajemnicę z połowy XX wieku. Odnajdują jedyną ofiarę, która umknęła Krwawej Mary i od lat przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Czego upiór pragnie naprawdę – ukojenia czy zemsty? 

 

Czy ktoś z was wymówił w młodości przed lustrem w towarzystwie świeczek pięć razy "Krwawa Mery"? 
Podobno dużo osób próbuje. Ja szczerze mówiąc, zawsze się bałam, że może jednak pojawi się wzywany duch i wciągnie mnie ze sobą do lustra, tak więc nigdy tego nie zrobiłam. Tak, bałam się zwykłej legendy. Ale jednak, jak się okazuje duchy istnieją, a Bobby i jej przyjaciele poznają jednego z nich naprawdę blisko.

W noc Halloween, dokładnie o północy, po wysłuchaniu legendy o Krwawej Mery trójka nastolatków: Bobby, Naya i Cain postanawiają "pobawić się" w przyzywaczy duchów. Oczywiście wierzą, że nic się nie wydarzy, bo upiory i zjawy to dla nich tylko bajki. W łazience Pipper's Hall, czyli szkoły dla dziewcząt z internatem, wypełniają wszystko, co trzeba zrobić według opowieści, aby przyzwać Krwawą Mery. Wszyscy oczywiście śmieją się i po chwili zapominają o nocnej zabawie. Jednak, gdy następnego dnia zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy, a potrójny krwotok z nosa nie jest przypadkiem, rozumieją o co chodzi. Mają pięć dni, aby rozwiązać zagadkę Krwawej Mery, a jeśli nie, to znikną z powierzchni ziemi.

Przez całą książkę, choć jest w narracji trzecioosobowej, patrzymy na historię oczami Bobby. Uczęszcza do Pipper's Hall, jest nieśmiała i niezbyt popularna, a jednak mądra. Jej charakter zdążymy poznać dość dobrze. Również Caina i Naji (tak się to odmienia?), choć w troszkę mniejszym stopniu. O innych postaciach nie można niestety za wiele powiedzieć. Poznajemy jedynie ich pojedyncze cechy. Narracja jest prowadzona w naprawdę fajny sposób, oczami Bobby, a jednak z boku, co nadaje charakteru samej książce i pasuje do tego horroru.
 
Przyznam się, że w pierwszej chwili pomyślałam coś typu: "Krwawa Mery? Ehh... Historie o duchach są już oklepane." Jednak postanowiłam dać tej książce szansę i... Przeczytałam ją szybciutko, dwa dni i koniec. Książka naprawdę mnie wciągnęła. Rzadko kiedy zdarza mi się tak szybko coś przeczytać. 
Niekiedy bywało, że zostałam zaskoczona, ale były momenty, gdzie kawałek dalszej akcji po prostu przewidywałam. Zakończenia (nie mówię o totalnej końcówce, tylko po dotarciu wiecie gdzie (nie chcę spojlerować)) się nie spodziewałam, wyobrażałam sobie to troszeczkę inaczej, ale i tak było ciekawe. 

Całość pod względem fabularnym trzymała się kupy, nie było faktów wziętych z powietrza, wszystko było w miarę logiczne. Jednak z nóg nie zwala.
 Jako horror wyszła średnio, trzyma poziom, ale nie jest to coś wybitnego. Bardziej książka młodzieżowa z domieszką horroru bym powiedziała. Zdarzyło się kilka momentów, że przeszedł mnie dreszczyk, jednak przez większą część książki się nie bałam. Możliwe jednak, że nie jestem po prostu zbyt strachliwa, a jednak nie czytałam jak na razie za dużo horrorów. Jednak potencjał był i został wykorzystany. 

Hmm... Nie podobał mi się wątek romantyczny, może dlatego, że trochę rozładowywał, przerywał napięcie (choć chwilami doskonale pasował). W książce podobało mi się również to poszukiwanie, łączenie faktów i działanie Bobby oraz innych. Ja po prostu uwielbiam przypatrywanie się bohaterom, gdy ci zastanawiają się i rozwiązują zagadki, a już najbardziej wojny psychologiczne między główną postacią i jego antagonistą (tutaj jednak się to nie zdarzyło).

Oceny:
Jako horror: 6/10
Fabuła: 8/10
Postacie: 7/10

Ogółem: 7,5/10

Tak jeszcze chcę wspomnieć, że ocena ogółu nie jest średnią z powyższych trzech, bo do tej oceny wliczam jeszcze trochę więcej. Wahałam się między 7-8, jednak nie potrafię się zdecydować, zasługuje na coś pomiędzy :)


Podsumowując, książki nie uważam za wybitną, ale zdecydowanie warto ją przeczytać.

#Rafiki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz